Służka Elżbiety Batory

Tę historię zapoczątkował spacer, na którym poznałam mamę Paulinę Halienkovou. Pochwaliła mi się swoją kolekcją lalek oraz tym, że bardzo lubi szyć.

Wszystko zaczęło się od lalki przypominającej Elżbietę Batory i karnawałowego stroju dla córki Pauliny. Zwróciłam się do niej z prośbą, czy mogłaby któregoś dnia pożyczyć mi kostium pani Batory razem z córką, ponieważ chciałabym zrobić jej zdjęcia.  

Oczywiście zgodziła się. Od razu przyszło mi do głowy kilka pomysłów. Zaczęłam zastanawiać się nad odpowiednim miejscem. Któregoś dnia Paulina wpadła na pomysł uszycia kolejnego kostiumu dla lalki – tym razem służącej, komornej. Nie upłynęło wiele czasu, a Paulina oznajmiła, że kostium służki, dla drugiej córki, jest gotowy. Przyszło mi do głowy, że odezwę się do organizacji Čachtické podzemí (która dba o katakumby w Čachticach). Właśnie tam chciałam sfotografować obie dziewczynki w kostiumach. Nawiązałam kontakt z panem z organizacji i poszłam obejrzeć podziemia żeby wiedzieć, czego właściwie mogę się spodziewać.

Kiedy udało się nam z Pauliną zgrać czasowo, a katakumby nie były otwarte dla zwiedzających, spakowałyśmy kilka rekwizytów dla dopełnienia atmosfery, wzięłyśmy stroje, dziewczynki, i poszłyśmy robić zdjęcia. Po przyjeździe do podziemi znalazłyśmy odpowiednie miejsce i zrobiłyśmy dziewczynkom kilka zdjęć. Było tam jednak całkiem chłodno, dlatego też zdecydowałyśmy, że spróbujemy zrobić parę zdjęć na zewnątrz.

\"Komorná

W okolicy był piękny ogród pełen bujnej zieleni. Właśnie zaczynało zachodzić słońce – idealny moment na zdjęcia w plenerze. Po raz kolejny znalazłyśmy odpowiednie miejsce, rekwizyty dodały atmosfery i zrobiłyśmy kilka zdjęć.  Nagle dziewczynka w przebraniu służącej, odłożyła kromkę chleba, która robiła za rekwizyt i zaczęła uciekać. Obie pobiegłyśmy za nią. Widziałam w którą stronę biegnie, jak ładnie pada na nią światło i jak naturalnie wygląda spoglądając na trawę. Szybko przestawiłam aparat (f2,8, Iso 100, czas naświetlania 1/640). Miałam założony obiektyw Tamron 24-70 f2,8 i zrobiłam trzy szybkie ujęcia. Zdążyłam zrobić tylko trzy, ponieważ dziewczynka znowu zaczęła biec goniąc siostrę. Starałam się złapać ostrość na twarz i oczy. Dziewczynka biegała po wzniesieniu, a ja byłam odrobinę niżej, dlatego też nie musiałam się schylać, była idealnie na wysokości moich oczu.

Popatrzyłam w podglądzie na rezultat i zobaczyłam zdjęcie, które bardzo mnie ucieszyło… Wiedziałam, że właśnie je będę retuszować jako pierwsze, kiedy tylko przyjdę do domu. Byłam bardzo zadowolona z efektu.

Na koniec wzięłyśmy dziewczynki na lody, które obiecywałyśmy podczas fotografowania. Z pewnością sobie na nie zasłużyły.

Autor: Iveta Surmanová

SEKRET PIĘKNYCH ZDJĘĆ

Jak też mieć takie