Lubię fotografować wszystko – przeszkoda na drodze
niejednego fotografa

Jednym z największych hamulców dla fotografów jest to, że lubią robić zdjęcia. Dlaczego? Co mam na myśli? Naucz się z mojej osobistej historii.

Ponad dziesięć lat temu, kiedy wziąłem do rąk swoją pierwszą lustrzankę, z zapałem fotografowałem dosłownie wszystko. Portrety, krajobrazy, architekturę, sport, martwą naturę, fotorelacje…

Tak, to naturalne, że początkujący fotograf testuje różne rodzaje fotografii. Tylko w ten sposób uda mu się stwierdzić, co lubi najbardziej.

Z biegiem czasu, niektórzy fotografowie specjalizują się w konkretnym typie fotografii.

Tylko że, u Józia Cvrčka to tak nie wyglądało.

O tym, jak chciałem być najlepszy ze wszystkim

Jest rok 2006 a mnie niezmiennie bawi fotografowanie czegokolwiek. Nie mam zdania w kwestii tego, co chcę, a czego nie chcę fotografować.

Parę lat później na swych kursach zauważyłem, że na ten syndrom cierpi większość początkujących i zaawansowanych fotografów. Nie byłem w tej kwestii żadnym wyjątkiem.

Lata mijają, a mój fotograficzny progres jest, no, powiedzmy średni.

W roku 2007 i 2008 kupuję statyw, którego potrzebuję do fotografowania krajobrazów, lampę błyskową, której potrzebuję do fotorelacji, zdalny spust migawki do fotografowania miasta, teleobiektyw do fotografowania zwierzątek w zoo, nową torbę, ponieważ sprzęt z tej starej już zaczyna wypadać, filtr polaryzacyjny do robienia zdjęć krajobrazów, ekran odbijający światło do portretów, obiektyw do makro…

STOP! Znacie tę historię? Widzicie to błędne koło?

baví mne fotit všechno

Jak myślicie, kupowałem najlepszy sprzęt czy najtańszy, który był dostępny?

Jasne, odpowiedź b) jest prawidłowa. Finanse były ograniczone, a ja potrzebowałem tylu rzeczy.

Jak tylko miałem jakieś pieniądze, biegłem sprawić sobie radość i kupić coś, co popchnie mnie do przodu w mojej fotograficznej twórczości.

Postępy były jednak małe a portfel pusty.
To jest skutek „wszystkofotografowania“.

Umiecie wszystko i nic. Jesteście tylko przeciętnymi (w najlepszym przypadku) fotografami, ale ze wszystkich gatunków. Jesteście jak większość.

A przy tym podstawą jakiegokolwiek sukcesu (nie tylko w świecie fotografii) jest być innym niż reszta.

Najważniejsze to coś wybrać! Wszystko jedno co.

Jeden z najważniejszych przełomów w moim fotografowaniu spowodowało skupienie się na robieniu portretów i fotorelacji.

Dzisiaj już wiem, że było obojętne na czym bym się skupił. Najważniejsze to wybrać coś i stać się specjalistą.

Popatrzcie. Im bardziej będziemy się specjalizować, tym łatwiej wybierzemy obiektyw i mniej dodatków będziemy na koniec potrzebować. Dzięki temu możemy sobie pozwolić na zakup lepszej jakości sprzętu.

A w dodatku, jeśli fotografuję 5 różnych gatunków, moje doświadczenie w każdym z nich rośnie bardzo wolno.

Jeśli jednak skupię się na jednym, doświadczenie będzie rosło znacznie szybciej. Może nawet i 5x szybciej.

Podczas kiedy w pierwszym przypadku w jednym tygodniu fotografuję portrety,  w drugim krajobraz, w trzecim jestem reporterem, w czwartym robię zdjęcia kwiatów, a w piątym dzieci, w drugim przypadku fotografuję za każdym razem to samo, na przykład kwiaty. W sumie pięć razy pod rząd.

W którym przypadku po pięciu tygodniach będę umiał lepiej fotografować kwiaty, jak myślicie? Ma to sens?

Spójrzmy na to w większej skali. Zamiast tego, że za 10 lat będę robił piękne portrety, będę je robił za 2 lata. Nad tym już warto się zastanowić, co?

To prawda, że czasem doświadczenia z jednego gatunku mogą się przydać w innym, zgadam się. Jednak tym, że będziemy doskonalić się w jednej dziedzinie zyskamy kolejne możliwości (oferty fotografowania właśnie z tej kategorii), których nie dostalibyśmy w przypadku skupiania się na wielu dziedzinach. Wraz z tymi możliwościami przyjdą kolejne, dużo cenniejsze doświadczenia, które przyśpieszą jeszcze bardziej nasz rozwój. Nagle prawdą stanie się 1+1=4 a karuzela sukcesu zacznie się kręcić.

Jakim fotografom idzie najlepiej?

Z biegiem czasu, usunąłem ze swojego fotograficznego produkty i krajobrazy, później bale, na koniec sprzedałem atelier i zostałem przy ślubach i okazjonalnych portretach.

Rozstanie za każdym razem było trudne, ale całą zaoszczędzoną energię mogłem przerzucić na dziedzinę, w której się rozwijałem.

Im więcej gatunków „odrzucałem“, im więcej się specjalizowałem, tym lepiej mi szło.

Gdybym kontynuował karierę profesjonalnego fotografa, z pewnością wyspecjalizowałbym się jeszcze bardziej.

Może odrzuciłbym portrety i fotografował tylko śluby. Może stałbym się potem ekspertem w fotografowaniu na zamkach albo nad morzem. Kto wie…

Wiem jedno. Jako instruktor i bloger mam wyjątkową możliwość setki fotografów, to jak im idzie i jak rozwijają swoje umiejętności.

A najszybciej pną się w górę Ci, których specjalizacja jest najwęższa.

Ci, którzy fotografują tylko konie czy psy i nic innego ich nie interesuje. Ci, którzy fotografują tylko niemowlęta albo skupili się tylko na zdjęciach glamour. Ci, którzy robią tylko zdjęcia makro.

Nie chcę tym powiedzieć, że jest to warunek konieczny. Chodzi mi tylko o dobry akcelerator. Czym węższa specjalizacja, tym większy akcelerator.

Albo może to tylko przypadek? Co sądzicie? Napiszcie mi na dole, w dyskusji, jakie macie zdanie na ten temat.

 
Autor: Josef Cvrček
Josef Cvrček

SEKRET PIĘKNYCH ZDJĘĆ

Jak też mieć takie

Do czego potrzebne jest mi Twojego e-maila?

Potrzebuję ich, abym mógł wysłać Ci Twój link do transmisji, a w przyszłości wysyłać kolejne foto wskazówki i instrukcje oraz informacje 
o moich kursach. We wszystkich moich mailach 
znajdziesz link do rezygnacji z subskrypcji. 
W każdej chwili możesz mi powiedzieć: "Pepo, stop". Dzięki Twoim danym będę mógł informować Cięo ważnych rzeczach również
za pośrednictwem portali społecznościowych. Tutaj znajdziesz moje 
zasady ochrony danych osobowych.